Dwa Oświecenia. Polacy, Żydzi i ich drogi do nowoczesności

SPRAWY KRYMINALNE. Ważna i ciekawa Sprawa zajmuje teraz Sądy kryminalne; sprawa o zabicie przez Żydów dziecka Chrześcijańskiego. Od dawnych czasów przypisywano Żydom iż zabijają Chrześcijańskie dzieci, iż w pewne swoje święta Chrześcijańskiej krwi potrzebują; jednakowo ta zbrodnia nigdy im dowiedzioną nie była, lubo i w dziełach i w pamiątkach dawnych spotykamy jej ślady. I tak w pismach sławnej pamięci Trembeckiego czytamy w poemacie pod tytułem Powązki: Pełne są turmy Judy familii winnej, Za łączenie w przaśniki posoki dziecinnej. Za czasów dawnej jeszcze Polski w Klasztorze bernardynów w Łęczycy, Xięża pokazywali w trumnie szklannej dziecię, które jak twierdzili było przez Żydów zamordowane. W ścianie Kościoła tychże Xięży, znajduje się obraz Wystawujący żydów, dziecku Chrześcijańskiemu krew puszczających. Za zabraniem Łęczycy przez Prusaków, żydzi tyle wyrobili sobie że ten obraz zdjęto; lecz na usilne żądanie mieszczan na powrót został zawieszonym, później przecie powtórnie go zdjęto. Sprawiedliwość i rozsądek dzisiejszego Sądownictwa spodziewać się każe, iż prawda lub fałsz tej zbrodni wszystkich Chrześcjan obchodzącej, należycie wykrytym zostanie. Oto są szczegóły tej ważnej sprawy. W Województwie Lubelskim w okolicy miasta Hełmna, żyd arędarz, w czasie świąt, kiedy żydom niczem trudnić się nie wolno, przyjął do usług kobietę Chrześcijankę, która miała przy sobie córkę czteroletnią. Opodal od karczmy stała obora, a w niej żydoskie krowy. W czasie gdy ta kobieta dla jakiegoś zatrudnienia w tej oborze zostawała, dziecko jej przechodziło się po ścieszce od karczmy do tej obory prowadzącej, i niespodzianie znikło zupełnie. W kilka dni potem pasterze znaleźli dziecię o mile pod krzakami leżące nieżywe, i ze wszystkich żył mające krew puszczoną. Po uczynionych indagacyjach następujące otrzymano zeznania. Żyd jakiś oświadczył, że ten Arędarz woził dziecię do innego żyda, i że tam tego morderstwa dokonali, i że nawet płaszcz biały, (którego żydzi do nabożeństwa używają) krwią zbroczył, czemu zeznający jak twierdził był przytomnym. — Płaszcz ten znaleziono potem na granatowo ufarbowany, w miejscu zaś które miało być krwią zlane, przez rozbiór chemiczny, okazało się iż nie były same pierwiastki farbujące, ale jakieś inne. Włościanin z wsi pobliskiej zeznał, iż widział tegoż Arędarza jadącego drogą w święto, i że z pod kożucha nóżkę dziecięcia widać mu było; Na zapytanie gdzie to dziś jedziecie? Żyd nic mu nie odpowiedział, ale zaciął konia i dalej pospieszył. Drugi zaś Włościanin utrzymywał że w miejscu gdzie dziecko znaleziono, widział stojący wóz i konia tegoż Arędarza, i jego samego krzątającego się w krzakach, Ci ludzie zeznania swe stwierdzili przysięgę. Wszystkiemu jednak oskarżony żyd zaprzecza. W Sądzie Lubelskim uznany został za niewinnego również jak i jego wspólnicy; ale Sąd Kassacjiny Warszawski wyrok ten skasował, i po rozsądzenie do Sądu Krakowskiego odesłał.